Podróże

Zawsze lubiłam planować i organizować każdą podróż moją i męża. Szykowałam nam torby na podróż z dużym wyprzedzeniem, upewniałam się, że mam wszystko dzięki specjalnie liście, którą tworzyłam w notatniku na iphonie ( bardzo wygodna rzecz-bez której ciężko by mi się funkcjonowało ). Wyszukiwałam ciekawe atrakcje i ustalałam plan zwiedzania. Z każdej wycieczki wracaliśmy z jakimiś nowymi przemyśleniami i doświadczeniami. Pierwsza podróż na Majorkę była dużym spontanem, zaplanowaliśmy tylko jeden dzień- wypożyczyliśmy samochód i pojechaliśmy na drugi koniec wyspy ( Formentor) żeby podziwiać piękną trasę widokową, a reszta dni to był totalny spontan😁. Kolejna podróż była zaplanowana przeze mnie od A do Z.... dosłownie wszystko było opracowane w
szczegółach ( co nauczyło nas, że to niekoniecznie fajny sposób na zwiedzanie bo mało spontaniczny i ograniczony). New York, Pensylvannia oraz Toronto w Kanadzie ....ahhh Ameryka zrobiła na nas ogromne wrażenie. spodobało się nam tak bardzo, że rok póżniej zwiedziliśmy zachodnie wybrzeże USA, a mianowicie California, Nevada i Arizona a dwa lata temu wybraliśmy się do Ameryki na trzy miesiące i zwiedziliśmy 15 stanów, poznaliśmy mnóstwo ciekawych ludzi i nawiązaliśmy mnóstwo kontaktów.
Między czasie zwiedziliśmy Europę pare razy....ahhhh co to były za podróże...
Tak więc jeśli chodzi o planowanie podróży we dwoje to jestem mistrzem hahaha.
Wyzwanie zaczęło się przy pierwszej podróży z małym dzieckiem. Dostałam białej gorączki jak zaczęłam dodawać rzeczy do notatnika iphonie, które MUSIMY WZIĄŚĆ ze sobą do Irlandii.....wyglądało to tak jak gdyby lista ta nie miała się nigdy skończyć😱😱  Emma moja córeczka miała wtedy niecałe sześć miesięcy i jej głównym posiłkiem było cały czas mleko więc trzeba było zabrać podgrzewacz, butelki i wszystkie inne dziecięce akcesoria🙈 Kolejna rzecz, która mnie przerażała to SAMOLOT, LOTNISKO i wszystko co z tym związane. Jadąc na lotnisko miałam duszę na ramieniu 🙊 ale wszystko przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Lot był około 21, a więc na lotnisku Emma została nakarmiona i w samolocie odrazu zasnęła. Spała całą podróż w samolocie( 2,5h) i po tem bez przebudzenia się spała jeszcze przez całą godzinną trasę z lotniska do domu naszych znajomych i wtedy po rozebraniu jej delikatnie i
odłożeniu do łóżeczka, przespała całą noc. Ta podróż sporo mnie nauczyła.... przede wszystkim nauczyła mnie WYLUZOWANIA tak ....wyluzowania 😀  Zawsze byłam taka spięta i pilnowałam tych godzin posiłków, drzemek, spacerów itp i panikowałam jak coś było nie tak jak trzeba😅 Teraz się mogę tylko z tego śmiać. W Irlandii Emma pobijała rekordy w spaniu....nocą spała 12h i w ciągu dnia miała dwie drzemki po około 1,5h. Ładnie jadła w różnych godzinach, zreszta spała i drzemała też o różnych porach i wszystko było dobrze 😀 Emma była cała i szczęśliwa hehe.
Więc ta podróż mnie nauczyła abym się tak nie spinała z tym planogramem  dnia dziecka.
Kolejna nasza podróż odbędzie się niedługo, będziemy jechać z Gdyni na Podlasie - 7h samochodem 😱 no i będziemy jechać w czwórkę w tym ja w ciąży + wózek + pies + bagaże 😱🙈🙉🙊 Jak to piszę to już mnie trzęsie na samą myśl o pakowaniu nas, a dodam, że kiedyś uwielbiałam pakować mnie i męża 😂  Może któraś z moich czytelniczek podróżowała z niemowlakiem 7 lub więcej godzin? Jak wyglądała wasza podróż.... napiszcie w komentarzu.
Celem tej zakładki będą moje podróże do miejsc szczególnie przyjaznych rodzinie bo teraz to mój główny priorytet .... szczególnie, że drugi bobas w drodze 😃














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz